Główne wejście Główne wejście wita gości wielkimi, podwójnymi schodami, które prowadzą do prywatnych pokoi mieszkańców willi. Za nimi zaś znajdują się przejścia do reprezentacyjnych miejsc oraz schody w dół, te, którymi schodzi się do piwnicy. Pomieszczenie utrzymane w lekkim półmroku swoim wyglądem świadczy o historii rodziny, a liczne obrazy przedstawiają sceny rodzajowe z miasteczka lub najważniejsze jego punkty. Ciemna podłoga, nie skrzypi przy każdym kroku, a czerwone dywany tłumią ich odgłos. Parę krzeseł zachęca do zajęcia miejsca w oczekiwaniu na jednego z rezydentów willi. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Ophelia Verity
ILUZJI : 10
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
07 MAJA 1985 ROKU Nerwowo wykręca palce stojąc przed wielkim wrotami do posiadłości rodziny Bloodworth. Zdenerwowanie podsycane strachem rozlewa się po jej ciele, w końcu nie wie zupełnie, czego ma się spodziewać po tej wizycie. Rodzina jej matki wypowiadała się o tej rodzinie całkiem pozytywnie, Ophelia nadal pamięta wychwalanie ich profesjonalizmu przez jedną z ciotek. Z drugiej jednak strony znała doskonale niechęć ojca do tego nazwiska. Kochanie, żaden z nich nie jest wart aby mieszać się z naszą krwią! Wypowiadane za każdym razem, gdy ciemne oczy wędrowały w stronę młodzieńców Bloodworth… Młody umysł pamięta również mrożące krew w żyłach opowieści, jakie niegdyś opowiadał jej jeden z kolegów Benjamina niezadowolony z jej towarzystwa. Nie potrafi zrozumieć skąd to zamiłowanie do cmentarzy i trupów które, w jej skromnej ocenie, są o wiele mniej interesujące od żywych. I przerażające, przynajmniej z punktu widzenia panienki Verity która nigdy żadnego nie widziała. Nic zresztą dziwnego - miała być idealną córką swojego ojca. Przynoszącą mu dumę oraz wzbudzającą zachwyt wśród innych rodzin… A do tej roli nie pasowało wiele elementów. Łącznie z tym, którego jeszcze kilka miesięcy temu określała mianem miłości swojego życia. Odziana w elegancką garsonkę wchodzi w końcu do głównego holu posiadłości, instruowana iż powinna tu poczekać… Lecz instrukcje szybko uciekają gdzieś na bok, gdy oczy mogą podziwiać ogrom obrazów wyłaniających się z półmroku. Serce Ophelii kocha sztukę i to nie tylko tą, na którą składa się słowo pisane. Ciemne spojrzenie zachłannie chłonie pociągnięcia pędzli, palety barw oraz rodzajowe sceny przedstawiające sceny rodem z codziennego życia. Przekręca odrobinę głowę w bok. Czy malarze również byli obserwatorami? Czy jak ona uważnie obserwowali ludzi, aby wyciągnąć z nich to co kryło się w środku? Ukazać ukryte prawdy? Wodzi dłonią w powietrzu, zupełnie jakby próbowała odegrać ruchy pędzla na obrazie przedstawiającym młodziutką blondynkę w czerwonej sukience. Niestety nie wie, choć na liście znajomości które chce zawiązać z pewnością znajduje się choć jeden artysta malarz. Teraz jednak przychodzi jej się mierzyć z kimś innym, gdyż na horyzoncie pojawia się ta, dla której tu przybyła. - Panno Bloodworth. - Wita się uprzejmie w męskim geście wyciągając do niej dłoń. Ophelia nie boi się takich gestów pewna, iż należą one do wszystkich, niezależnie od tego co się nosi, bądź też nie, w spodniach. - Dziękuję, że znalazła panna dla mnie czas. To bardzo piękna posiadłość. - Uśmiecha się, gdyż konwenansów winno stać się za dość. Pozwalają one wyczuć rozmówcę, przekonać się w jakiej formie kontynuowana będzie rozmowa. I Verity ma nadzieję, że jej zdenerwowanie jest niewidoczne. |
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : Pisarka
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
Nie uważała się za osobę ważną. Nie sądziła, że może jej głos być dla kogoś ciekawy poza rodziną, ta bowiem była dla niej najważniejsza. Otrzymując list od panny Veirty, nie wiedziała czego się spodziewać, ale nie miała zamiaru odmawiać. Rozumiała, że dla młodej dziewczyny mogła być czymś egzotycznym - w końcu historia życia Penny nie była dla nikogo w Kręgu tajemnicą. Odpowiedziała na list zgadzając się na spotkanie. Rodziny różnie na siebie reagowały, Bloodworth zawsze byli bardziej na uboczu - życie i ich praca sprawiała, że Śmierć zawsze była obecna w ich otoczeniu, kontakty z nie magicznymi też niczego nie ułatwiały. Jednak wiedzieli, że ostatnie dni wszystkich zrównują, niezależnie od tego kim i czym byli. Inni w swoim przeświadczeniu zaczynali o tym zapominać; jak większość ludzi niezależnie od pochodzenia. Zmarli posiadali wiele tajemnic, ale mogli powiedzieć równie dużo jak żywi, choć wymagało to większego skupienia i ukierunkowania się na wyłapywanie drobnych rzeczy. Bać należało się żywych, nie umarłych. Choć zapewne parę osób, by się nie zgodziło z tą tezą. Wejście przywitało młodą kobietę ciszą, spokojem i wieloma obrazami, które dodawały przytulności. Penelope Bloodworth nie kazała na siebie długo czekać. Zjawiła się ubrana w granatowy kostium z bordową, jedwabną koszulą. Baskinka wokół bioder podkreślała ich krągłość, a buty na niedużym obcasie smukłość kostek. Jak na kobietę, która zbliżała się do wieku pięćdziesięciu lat - wyglądała młodo i elegancko, choć nie dało się ukryć lekkich zmarszczek. Mimo to, nie była staruszką, a osobą wciąż żywą i pełną wigoru. Blond włosy z odcieniem rudości idealnie ułożone, tak, że nie wystawał żaden nieopatrzny kosmyk, usta pociągnięte szminką; wypielęgnowane dłonie. Panna Bloodworth zawsze dbała o swoją aparycję. -Panno Verity, witam w progach naszej rodziny. - Uścisnęła śmiało podaną dłoń, uważając, że pewne gesty są neutralne i dostępne dla każdego, niezależnie od płci i pochodzenia. -Zapraszam. - Skierowała gościa w stronę salonu, gdzie już czekała kawa w dzbanku, a obok pełen mlecznik i cukiernica. Nie brakowało również patery z ciastami i specjalnie do nich przygotowanych talerzyków. -Panny wiadomość była dla mnie zarówno zaskoczeniem jak i przyjemnością. Skąd zrodził się pomysł? - Zagadnęła od razu, czekając, aż kobieta zajmie miejsce. |
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka