Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
30 kwietnia, 1985, 12:16 Słuchawka leżała obco w jej dłoni — była bielsza niż jej własna, a dzisiejszego poranka miała wrażenie, że też znacznie chłodniejsza. Sygnał; drugi, trzeci— Przy czwartym była pewna, że się rozłączy; przy szóstym wiedziała, że nie potrafi. — To ja — powiedziała zachrypniętym, cichym głosem. Nie powiedziała mamo; nie potrafi wskazać konkretnego momentu, gdy przestała (czternaste urodziny?), ale wie, że to słowo jest jej obce od lat. |
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Sygnał; drugi, trzeci— Kieliszki na sherry mają ściśle określone wymiary i zbyt małą pojemność — gdyby Shirley Vandenberg mogła zaprojektować je na nowo, byłyby: a. większe. b. złote. Dłoń niespiesznie odkłada szkło — długie, zadbane paznokcie postukują o plastik słuchawki. Pozwala na piąty, szósty i połowę siódmego sygnału, zanim— Płakałaś?, zapytałaby dobra matka na dźwięk cichego głosu w słuchawce. — Co tym razem pozwoliłaś sobie zrobić? Pyta Shirley Vandenberg i tym krótkim zdaniem oznajmia światu, gdzie zawsze leżał ciężar odpowiedzialności. W Shirley w tej rozmowie wciela się Orestes Zafeiriou (i z góry przeprasza). |
Wiek : 666
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
Wdech. Zatrzymuje go na dłużej w płucach; przyda jej się. — Nic — kłamstwo miało jedno słowo i trzy litery; Lyra już wiedziała, że Shirely przejrzy przez je wszystkie. — Dlaczego od razu zakładasz, że coś się— Wydech. To nie ma sensu — ta kłótnia, ta rozmowa, ta relacja. Lyra podciąga nogi pod brodę. Łóżko, na którym siedzi, jest wyjątkowo wygodne i wyjątkowo puste. Williamson gdzieś wyszedł; Orestes jest najpewniej źródłem dźwięków z kuchni, ale drzwi od sypialni są szczelnie zamknięte i bardzo prawdopodobne, że niedługo znikną. Będzie wtedy tylko ona, Shirley i te same wyrzuty, którymi przerzucają się od lat. — Potrzebuję, żebyś była ze mną szczera. Potrzebowała od Shirley wielu rzeczy; żadnej nie dostała. |
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Wdech. Shirley nie czeka na naturalne — naturalności nie zostało w niej za wiele — następstwo wydechu; sunący po brzeżku kieliszka opuszek nie dociera nawet do połowy, kiedy głos w słuchawce zdobywa się na pierwsze kłamstwo. Nowy rekord. — W przeciwnym wypadku — wejście w słowo jest proste, kiedy każda z sylab ma ostrość noża zanurzonego w kawiorze — byś nie dzwoniła. Powinno zaboleć nie przez ton; powinno boleć przez prawdę. Opuszek palca wznawia wędrówkę — przez otwarte okno do wnętrza salonu wdziera się zapach oceanu i beztroskie krzyki zawsze głodnych mew. Shirley rozumie ich głód; przez lata też żywiła się śmieciami, ochłapami, resztkami. Tego popołudnia śmieć, ochłap i resztkę podsuwa jej Lyra — tylko dziesięć sekund zajęło jej na magiczne słowo. Nie proszę, ale potrzebuję. — Czy kiedykolwiek nie byłam wobec ciebie szczera? — do bólu i krwi. Sherry w kieliszku ma jej kolor, tylko smakuje inaczej; alkohol na języku odkaża pierwszą dawkę szczerości. — Kiedy umarł, zrujnowałaś jedyną szansę na godne życie. Szczerość o smaku sherry—Shirley. |
Wiek : 666
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
Zabolało; Lyra nienawidziła, gdy Shirley miała rację. Ostatni raz, gdy rozmawiały, był nad mrożonym groszkiem, tanim brandy i obitym nosem Lyry. Maywater był ostatnim kierunkiem, który wybierała, gdy w życiu szło jej dobrze. Zaciska mocniej palce na słuchawce i patrzy w górę; na suficie nie ma odpowiedzi. Nie ma też ratunku przed pierwszą krawędzią noża, którą matka wbija jej w podbrzusze. Nie wiedziała, że kable telefoniczne tak potrafią. — Dziękuję za złotą poradę. Nie pytałam — głos miała wysuszony w ostrości. Syrena domagała się kąpieli, Lyra domagała się odpowiedzi na pytanie, którego nie potrafiła zadać. Złość była zaledwie echem. W zmęczeniu nie było na nią zbyt dużo miejsca. — Nie chcę o nim rozmawiać. Mechanizm obronny przebijał się w drżeniu samogłosek. Zasłonięte okno miało zagwarantować nieistnienie świata zewnętrznego. Warstwa ochronna z kołdry i koca była pokłosiem czyjejś obecności rano, a szklanka pełna wody na szafce nocnej dowodem, że nie wypiła nawet łyka od wczoraj. — Odwiedził cię twój stary znajomy. Prawda? Lyra, to nie gra.[ukryjedycje] Ostatnio zmieniony przez Lyra Vandenberg dnia Pon Maj 20 2024, 21:12, w całości zmieniany 1 raz |
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Samotna kropelka na brzegu kieliszka; czerwona i kwaśna, jakby imitowała łzę. Kiedyś w tym domu było ich wiele, później mniej, wreszcie — kiedy ich źródło zniknęło wraz z wypchaną ubraniami torbą — przestały płynąć zupełnie. Dziś nikt nie płacze; ani w Maywater, ani w Sonk Road — skąd indziej mogłaby dzwonić córka marnotrawna? — Oczywiście, że nie — ostre słowa Lyry trzeszczą w słuchawce i prześlizgują po policzku; przed trzecią operacją, Shirley mogłaby to poczuć. — Pytasz tylko o to, co dla ciebie wygodne. Kończy się kwiecień, ale idy marcowe trwają wiecznie — ile ran kłutych miał Cezar? Czy — razem wzięte — zabolałyby tak samo jak te zadane dłonią matki? Cesarz nie żyje; niech żyje matriarchat. — Więc o czym? Skoro nie o trupach i nie o prawdzie — o czym mogą porozmawiać te, które od lat nie mają sobie do powiedzenia absolutnie nic? — Ah. O tym. Zadowolenie Shirley topnieje z zawartością sherry; uniesiony do ust kieliszek nie oddala się zbytnio — będzie go potrzebować. — Mam wielu znajomych. Niektórych nawet lubię — zabawa w unikanie, powinna pamiętać z oceanu; kiedyś uczyły się unikać podstępnych prądów i pułapek w mule. — Dlaczego pytasz? To zawsze jest gra; zmieniają się tylko zawodnicy. |
Wiek : 666
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
— To rodzinne — wyjaśnia, wolną dłonią naciskając na jednego z wielu siniaków, jakiego ma na kolanach. Nie dostrzega go, ale czuje. Zupełnie jak każdy, który kolekcjonowała, gdy mieszkała w tamtym domu. — Ty widzisz tylko to, co dla ciebie wygodne. Jaką wymówkę miała na wybiórczą ślepotę, gdy w pokoju Lyry zabrakło drzwi? Mogła przysiąc, że raz słyszała ją, gdy przechodziła na korytarzu. Przystanęła, jakby zastanawiała się, co zrobić. Lyra nie musiała się zastanawiać — już wtedy wiedziała, że Shirley nie zrobi nic. Nie chciała uników, krążenia wokół sedna i słownych przepychanek, ale był to jedyny sposób komunikacji, jaki znały. Jedyny, który przez lata udało im się opanować i jedyny, który nie skończyłby się natychmiastowym odłożeniem słuchawki. — Ten nie chciał się ode mnie odczepić. Mówił, że— Nie mówi wprost, bo dzięki temu zachowuje ostatki nadziei, że to nie jest prawdą. Shirley ma wiele wad, ale nigdy nie próbowała jej zabić. — —że jesteście starymi znajomymi. |
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
— Jedna z wielu, rodzinnych cech — kiedy po raz ostatni brałaś kąpiel?, zastanawiałaby się dobra matka; powinnam dokupić sherry, myśli zamiast tego Shirley. — Widzę to, co powinnam widzieć. Ten, kto dostrzega wszystko, szybko traci zmysły; wskaż jednego nieobłąkanego jasnowidza. Shirley zawsze rozróżniała pomiędzy słyszeć i słuchać, patrzeć i widzieć, wiedzieć i zapominać. Gdyby Lyra nauczyła się tego samego, zapomniałaby szybko — zapominałaby każdego dnia; zupełnie jak Shirley. Czasem wystarczy sobie pomóc — a nie ma chętniejszego pomocnika od alkoholu. Ostatni łyk sherry w ciszy — słuchawka ostrożnie filtruje słowa, Shirley ostrożniej dobiera prawdę. Mogłaby zaprzeczyć, skłamać, odłożyć słuchawkę; mogłaby wylać prawdę i z uśmiechem obserwować, jak z niektórymi falami nie radzi sobie nawet ogon, ale— — To jego główna wada. Niedawno otworzył tę ranę na nowo, naruszając traktat o nieistnieniu — pojawił się w Maywater, pojawił w życiu Lyry; Shirley nie zna pojęcia lojalności, ale lubi ideę utrudniania istnienia tym, którzy lata temu zrobili dla niej to samo. — Jest jak rzep we włosach. Kiedy się wplącze w twoje życie, nic nie pomaga, poza— Sceną w filmie, kiedy sam łapie za nożyczki i wycina się z rzeczywistości razem z garścią włosów w dłoni. — Co dokładnie ci powiedział? Nie mówi: sam cię znalazł, nie podałam mu adresu. Przecież i tak go nie zna. |
Wiek : 666
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
— Że jest— Nie powie tego. Czuje podchodzącą do gardła żółć, więc przyciska kolana mocniej do klatki piersiowej. Kołdra zsuwa się z jej pleców; musi być jej zimno, bo zaczyna się trząść. Nie powie tego, bo to słowo nie istnieje. Shirley próbowała jej je wepchnąć na siłę — Lyra nie potrafiła zrozumieć dlaczego — i zastąpić nim imię Jacka. Nie mówiła tego wtedy i nie powie tego teraz — to słowo nie istnieje. — Że jestem jego córką. Z kuchni dobiega do niej dowód istnienia. Świat nie zakończył się na tych słowach, tak, jak i nie zakończył się w tunelach. Wypalone na dłoni R jest przypomnieniem, że powinien. Powinna była zdechnąć, nim doczołgała się na wycieraczkę Williamsona. Powinna była zdechnąć lata temu. |
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Powinny były zdechnąć pokolenia temu. Puste niebo za oknem zlewa się z horyzontem oceanu; powinny były zdechnąć, ale życie na przekór to podstawowa funkcja przetrwania. Jeśli Shirley nauczyła czegoś Lyry, to tego — życia nie dla, ale pomimo. Wie, co za chwilę wypadnie przez plastik słuchawki; jest gotowa. Może od dwudziestu siedmiu lat była? Więc dlaczego — kiedy słyszy, tym razem naprawdę — posmak sherry w ustach wypiera coś gorzkiego; coś, czego nazwanie wymaga— — Jesteś moją córką. —i cichego o h. Więc tak smakuje zaborczość. — On jest tylko kutasem, którego nie wyciągnął na czas. To dzień szczerości — sama jej chciała. — Podał ci nazwisko? — nie czeka na odpowiedź; ze wszystkich dźwięków świata, Shirley najbardziej lubi dźwięk własnego głosu. — Zachowałabyś inicjały, gdybyś mogła je przyjąć, ale akurat tego nigdy ci nie zaoferuje. Krótka cisza z metalicznym szczękiem zapalniczki w tle; Lyra powinna poczuć ten sam popiół w ustach. — Wiesz, dlaczego? |
Wiek : 666
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
Pokolenia temu niemal wyginęły. Trauma, przekazywana z córki na córkę, swoje żniwa zbierała aż do dziś. Lyra miała teorię, że gniew przechowywany jest w kościach. Najmocniej w tych złamanych. Moją córką — przerzucanie się znaczeniami, przerzucanie się własnością — wybrzmiewa echem w słuchawce, a Lyra doskonale słyszy zawarty w tych słowach upór. Jak torebka ze skóry węża i futro z foki, tak Shirley Vandneberg miała całe życie dodatek ze złotookiej córki. Lyra milczy, bo słowa są na wagę złota — gorące, ciężkie i parzące skórę, gdy je na nią wylewa. Shirley mówi, bo nie ma dla niej lepszego rozmówcy, niż ona sama. Wiedziała, jak się nazywał; wiedziała kim był i po czyjej stał stronie. To, czego nie mogła pojąć to— — Dlaczego? Pytanie brzmi jak kontynuacja myśli Shirley, ale nie taka była intencja. Staje się to jasne, gdy z kolejnym słowem, płyną łzy. — Dlaczego mi nie powiedziałaś? |
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Dlaczego? Przez dwa miesiące zadręczała się tym zlepkiem sylab; dlaczego? Dlaczego odszedł? Za brzydka, za gruba, za wymagająca, nie—za—bardzo—kręgowa. Po dwudziestu siedmiu latach Shirley nie pyta dlaczego. Ma swoje odpowiedzi — ma swoje dlatego. — Zostawił mnie. Bo był tchórzem. — Zostawił ciebie. Bo był gnidą, która nie zasługiwała na wiedzę o ciąży. — Dokonał wyboru, który uszanowałam — Shirley Vandenberg nie ma w życiu wiele szacunku; do siebie, do innych, do własnego dziecka, które właśnie roni pierwszą łzę, a ona zastanawia się, czy zdąży na happy hours w pobliskim pubie. — Chciał zniknąć? Więc zniknął. Z myśli, z życia, ze sposobu, w jaki na języku smakuje jego imię. Wypchnięty z płuc dym drapie w płuca, ale nie oczy; Shirley nie ma już łez dla tego świata. — Nie bądź idiotką, jak to masz w zwyczaju — filtr przy ustach ma smak życia; jest gorzki i cierpki. — Nieważne, co powie, nigdy cię nie pokocha. Nie na tyle, żeby ogłosić światu, że ma córkę. Dlaczego? Właśnie dlatego — bo jest mężczyzną, bo jest z Kręgu, bo wszystko dla nich to bilans zysków i strat. — Będziesz tylko kolejnym sekretem, który wepchnie pod dywan. Gliną, którą pobawi się chwilę, próbując ukształtować tak, jak sam uważa za słuszne. A kiedy odkryje, że z tych odłamków nie da się złożyć czegoś ładnego— Shirley wzrusza ramionami; wreszcie zapada cisza. |
Wiek : 666
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
— Zostawił ciebie — zgadza się. — O mnie nie wiedział. Mówił, że gdybys mu powiedziała to— Nie jest w stanie dokończyć zdania, bo sama w nie nie wierzy. Nie kupuje opowieści, że gdyby tylko, to byliby razem; rodziną żyjącą pod jednym dachem i z jednym nazwiskiem. Nie wierzy w to, ale chce — w tym momencie najbardziej na świecie — by Shirley zabolało to tak samo, jak ją. Ostrze matki tnie głęboko. Córki prezyzyjnie trafia w stare rany. — Zostawił ciebie i nie potrzebuję, byś mówiła mi dlaczego — zaciska mocniej dłoń na kolanie. Paznokcie wbijają się w świeże siniaki i ciche syknięcie bólu wydostaje się z jej ust, nim kontynuuje. — Obie doskonale wiemy, dlaczego Łzy płyną gęściej, a ona potrzebuje chwili, aby zrozumieć dlaczego. Shirley ma rację. Shirley ma rację, co do Sebastiana, ale ma też rację, co do— Jest kolejnym sekretem. Nie pod dywanem, a w zamkniętej sypialni. Rozsyłanym, potłuczonym szkłem, które tym razem mogło rozbić się na dobre; ile minie, nim Barnaby zorientuje się, że nie ułoży z niego nic ładnego? — On nie zasługiwał, by wiedzieć, ale ja— Shirley dwadzieścia siedem lat temu zrobiła to, co Shirley robi najlepiej — dokładnie to, co było dla niej najwygodniejsze. Lyra, dzisiaj, wybiera to, co właściwe. — Wiedziałaś, że jest gwardzistą? Gwardzista nienawidzący syrenę to niebezpieczne połączenie. |
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Gdybyś mu powiedziała to— — Mówiłam — brzmi prawie łagodnie; prawie jak matka, która mówi do córki. — Nie bądź idiotką. Aż znów zaczyna brzmieć na siebie. W tym scenariuszu nie było szczęśliwego zakończenia, wiktoriańskiej willi, Balów Magicznej Rady — to dziś, prawda? — i Shirley Verity. Była po prostu Shirley; zwykle na kolanach, tak było mu najwygodniej. Obie wiedzą, dlaczego — ten świat od lat podsuwa im coraz nowsze powody, dlaczego, ale świadomość nie łagodzi bólu; nawet papierosowy dym w ustach nie potrafi zatamować krwawienia, które zostawiły wilgotnie od łez słowa. — Wiesz, co by się zmieniło, gdybyś znała prawdę? Raz wbity nóż wystarczy przekręcić; w prawo, w lewo, pchnąć. — Nic. Nie zrobiłby nic; nie próbowałby odzyskać nieślubnego dziecka — zbyt wiele energii pochłonęłoby unikanie skandalu i alimentów. Nieżonatemu gwardziście niepotrzebne przecież dziecko; jak wyglądałoby to w papierach? Shirley ma dwie sekundy na zdecydowanie, co wybierze — prawdę, kłamstwo; nowe cięcie, zasypanie ran solą? Czy wiedziała? Oczywiście, że— — Nie — mogłaby zamilknąć, odłożyć słuchawkę, dolać sobie Sherry, ale przecież to nie koniec; prawdziwy ból dopiero się rozpoczyna. — Przynajmniej wiem, po kim masz talent do kłamstw. |
Wiek : 666
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
Zamyka oczy, wsłuchując się głos matki; niemal miły. Niemal uprzejmy i niemal— Niemal; dokładnie tym były. Niemal matką i córką. Noc Walpurgi zaczyna się w południe. Odwieszony w szafie garnitur boleśnie przypominał o podziałach. Noc Walpurgi nie była dla nich tym samym. Nigdy nie będzie. Tak samo, jak między nimi — między matką a córką; między początkiem a końcem — nigdy już nie będzie dobrze. Być może nigdy nie było, ale Lyra lubiła czasami topić się w marzeniach, że był czas, gdy Shirley patrzyła na nią z czymkolwiek innym, niż wyrzutem. Lyra kiwa głową, gdy słyszy prawdę. Wie, że to prawda, bo Shirley nienawidzi przyznawać się do słabości. Kiwa głową z ulgą; byłaby jeszcze gorsza, gdyby wiedziała, że jej ojciec jest— Jeszcze wczoraj nie była pewna, ale dziś już wiedziała. Da się wbić sztylet w serce przez telefon. — Przestań— Powinna rzucić słuchawką, rozłączyć się i zakończyć tę torturę, ale przecież na nią zasłużyła. — Przestań. Wiesz, że nie kłamałam. Nikogo tu nie ma, nie możesz wreszcie tego przyznać?! Krzyczałaby, gdyby miała czym. |
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów