Przetrzymany VHS 22 — IV — 1985 | Barnaby Williamson & Chip
Pojedynek w ramach eventu "Little Poppy has a little problem" — lokacja: wypożyczalnia kaset video
Przetrzymany VHS 22 — IV — 1985 | Barnaby Williamson & ChipPojedynek w ramach eventu "Little Poppy has a little problem" — lokacja: wypożyczalnia kaset video |
Zawsze zaczyna się od urywku. Na ułamek sekundy czas zwalnia — wdech i wydech zostają jednością, magia i ciało atomem, intencja i inkantacja świstem powietrza, które z płuc musi przedostać się do ust, żeby zamienić słowo w akt. W tym ułamku sekundy nie ma miejsca na wahanie; na co by było— i a jeśli—? Ten ułamek decyduje o przetrwaniu albo śmierci; o ataku albo obronie — o tym, czy wypożyczalnia kaset video będzie miejscem, w którym ostatni wydech zabłądzi pomiędzy regałami z komedią (chociaż w śmierci nie będzie nic zabawnego) i klasyką (klasy też nie znajdzie się w niej za wiele). Ułamek sekundy to decyzja — a decyzja w przypadku Williamsona to działanie. Febricitantibus wybrzmiało w tym samym momencie, w którym aż zbyt jasne stało się, że element zaskoczenia przestał grać na korzyść gwardzistów; zostali zauważeni i zostali zaatakowani, dokładnie w tej kolejności — to będzie ważne później, w raporcie, To proste, panie sierżancie; oni zaczęli. — Ordinatio — gorąca fala skumulowanej na opuszkach palców energii wreszcie może zrobić to, do czego została stworzona; świst zaklęcia i słowo — spokojne; jeszcze nie krzyczy, krzyk to ściągnięcie uwagi niemagicznych, a na ofiary poboczne nie mogą sobie pozwolić — jasno określają, kogo na swojej drodze spotkali złodzieje. I że naprawdę wszystko by się udało, gdyby nie ci cholerni gwardziści. Zgodnie z postem Zjawy, Chip zaatakował Febricitantibus, moc czaru: 74 rzut: Ordinatio | próg 60 | magia odpychania i ekwipunek (28) + k100 |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 65 |
Półtorej miesiąca temu ten sam, przeklęty czar— Nie potrafił dokonać tego, co stało się teraz; zadziałać. Uformowany z energii mur zmaterializował się przed Williamsonem w tym samym momencie, w którym atak wydawał się nieunikniony; mglista, czerwona tarcza pochłonęła zaklęcie i przegryzła je, jakby było natrętną muchą — brakowało tylko splunięcia. Splunąć chciał Williamson; najlepiej pod nogi idioty, który sięgnął po magię z bezmyślną lekkością. — To była bardzo — nie teraz; zerknięcie w bok — tam, gdzie w kierunku Charliego pomknął inny czar — musiało zaczekać. — Bardzo zła decyzja. Powinien popracować nad intonacją — zamiast nagany, w słowach zalęgło się zadowolenie, które prędko oplotła nić banalnej intencji. Krok w przód i słowo stały się jednością; z tej jedności mrok znów rozświetliła wściekła czerwień. Zniknął Barnaby; o najnowszą kasetę VHS — głupi i głupszy rabują wypożyczalnię, już na video — pyta Czyściciel. — Membrana — bezimienny, nadal pozbawiony twarzy, będący tylko kształtem — rabuś kilka metrów od niego za moment może przypomnieć sobie, po co wynaleziono kajdanki. Sznury mają tendencję do podduszania. PŻ: 181 rzut: Membrana | próg 65 | magia odpychania (28) + k100 |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 26 |
To była bardzo, bardzo zła decyzja. — Kurwa, Dale — elokwencja Chipa nie przestawała zaskakiwać — jego znacznie mniej cierpliwy kolega zniknął z zasięgu spojrzenia; chyba ruszył na łowy za drugim z intruzów (kto tu był intruzem, kto zatroskanym obywatelem?). — Skąd oni— Wiedzieli, że tu jesteśmy? To nie było trudne, Chip, daj spokój. Wiązka czerwonej magii świsnęła tuż obok ucha Chipa — szybko dodał dwa do dwóch; znajome czary, którymi posługiwał się Dale, oznaczały jedno i tylko jedno. Ma przesrane — gość naprzeciwko zna odpychania; tym razem po prostu mu nie wyszło. — Coś mówiłeś, gnoju? — świst słów miał zabrzmieć beztrosko, a wybrzmiał jak u wiewiórki — szok zalągł się w gardle Chipa i donikąd nie wybierał. — Suffocanstussis. Jeśli dobrze pójdzie, jego przeciwnik będzie mu towarzyszem w krtaniowej niedoli. Punkty Życia: 120 rzut: Suffocanstussis| próg 45 | magia anatomiczna (25) + k100 |
The member 'Zjawa' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 62 |
Coś podobnego. Membrana rozbryznęła się o ścianę za plecami rabusia, dokonując szkód wprost adekwatnych do kształtu magicznej wiązki — żadnych. Czerwień rozbłysła i zgasła, przekleństwa przecięły powietrze, a z nich wszystkich Williamson wychwycił jedno kluczowe; jedno wkurwiające. Jedno, a po nim drugie — z gnoja łatwo przejść do kontrofensywy; powinien wiedzieć — zbyt często stosował osobiście. — Ordinatio — zacięta, ale skuteczna płyta obrony; o finezję w walce łatwiej, kiedy otoczenie jest znajome, dzielnica magiczna, a pierdolec naprzeciwko nie próbuje zdławić mu słów w gardle. Kolejna tarcza w przeciągu sekund zanim dojdzie do następnego ataku — trudno znaleźć czas na składny dialog pomiędzy obroną siebie, próbą zneutralizowania zagrożenia i zastanawianiem, czy ten dźwięk na prawo to Orlovsky. — Powiedziałem— PŻ: 181 rzut: Ordinatio | próg 60 | magia odpychania (28) + k100 |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 90 |
— —że dopiero zaczynamy. Tym razem to nie mgiełka; tarcza przypominała wybrzuszenie w czasoprzestrzeni — coś, co pożarło zaklęcie z naprzeciwka i nawet nie musiało go przełykać. Ordinatio po raz drugi bez zarzutu — na czubku języka zakołysało się imię, które i tak mu nie uwierzy, ale zanim— — Dolorarcana — za daleko; byli za daleko — było za ciemno — było zbyt duże ryzyko, że stracą za wiele czasu na kąsanie się po kostkach. Intencja zaklęcia wypłynęła z ust razem z inkantacją — zanim rywal zdążył zorientować się, co właściwie powinno pomknąć w jego kierunku, Williamson ruszył naprzód; w ślad za czerwoną wiązką, jakby próbował ją przeciągnąć, ale przecież nie taka była intencja. Jeśli nie magią, to siłą; ze złodziejem nie negocjował przecież żadnych zasad. PŻ: 181 rzut: Dolorarcana | próg 60 | magia odpychania (28) + k100 |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 3 |
Na początku była groza. Niedobrze. Kolejny czar Chipa rozbryznął się o tarczę wieczornego stróża prawa, porządku i kaset VHS — Dale i ten drugi zniknęli mu z oczu; musiał grać w tę grę sam, do końca. — A ty, kurwa, kto, strażnik— Pokoju na świecie? Jeśli tak, to z widokiem na ogród — bo kolejne zaklęcie nawet nie pokonało połowy drogi, a już nie było po nim śladu. Z gardła Chipa wyrwał się nerwowy chichot; nie trwał długo, ale jego dźwięk przypominał poluzowany gwizdek przy czajniku. Milczenie było efektem zbliżającego się zagrożenia — kiedy złodziej zauważył, że zbliża się na niego metr—osiemdziesiąt—coś, zrobił jedyną słuszną — zwyczajnie durną — rzecz. Zaczął uciekać w kierunku środkowej alejki. — Koleś, wyszedł ci kiedyś jakiś czar? — znów ten chichot, głośniejszy niż chwilę temu — regały po lewej i po prawej stronie aż prosiły się o znalezienie tytułu marzeń; na to przyjdzie czas, kiedy pozbędą się tej dwójki. — Mergi! Punkty Życia: 120 rzut: Mergi | próg 50 | magia anatomiczna (25) + k100 |
The member 'Zjawa' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 9 |
Na początku było słowo. — Blisko, koleś. Po słowie był grymas — znajome brzmienie zaklęcia przeciwnika; znajome niepowodzenie podtopienia na lądzie — który nawet w sprzyjających warunkach nie mógłby imitować uśmiechu; w obecnie panujących był czymś z pogranicza zniesmaczenia i poirytowania. Adresat pierwszego właśnie runął w środkową alejkę — adresat drugiego podążył w ślad za nim. — Czarna Gwardia, bawimy się dalej?— stój, bo strzelam? Nic z tego; Czarna Gwardia to synonim spierdalam, bo zginę. Czarna Gwardia to wyrok bez sądu — przyszłość w mętnych celach kazamaty i dziurawych szmatach, które kiedyś były więziennym uniformem; dla czarowników, którzy złamali dekret tajemnicy, przewidziano te nieprane. — Spiculum — w tym miejscu było jaśniej — gdzieś zgubił się półmrok prawie—zaplecza i zapomnianej na moment kasy; długa, środkowa alejka, a pośrodku niej cel, w który Williamson skierował zaklęcie — wiązka magii miała do pokonania prostą drogę naprzód; tak, jak bandzior będzie mieć prostą drogę w dół więzienia. — Orlo! — gdzieś tu — w mroku i słabym świetle neonów — rozlegały się dźwięki drugiego pojedynku; krótkie potwierdzenie, że Orlovsky rozgniata drugiego robala, w zupełności wystarczy. PŻ: 181 rzut: Spiculum| próg 65 | magia odpychania (28) + k100 |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 32 |