Rozliczenie
Ekwipunek
Aktualizacje
20.12.23 Zakupy początkowe (+20 PD)
20.12.23 Osiągnięcie: Pierwszy krok (+150 PD)
20.12.23 Świąteczna loteria: + 100$
Myran Abernathy fc. jodie comer nazwisko matki harris data urodzenia 12 II 1958 miejsce zamieszkania cold hall, eaglecrest zawód opiekunka działu konserwacji w starej bibliotece status majątkowy bogata stan cywilny panna wzrost 164 waga 51 kolor oczu piwne kolor włosów blond odmienność rozszczepieniec umiejętność - stan zdrowia hemolakria magiczna znaki szczególne małe znamię w kształcie nierównego rombu na lewym biodrze rozpoznawalność II (społeczniak) elementary schoolSUNSET high school FROZEN LAKE HIGH edukacja wyższa SAINT FALL UNIVERSITY, ARCHEOLOGIA, LICENCJAT / TAJNE KOMPLETY, RELIGIOZNAWSTWO moje największe marzenie towolność od zmartwień najbardziej boję się chaosu w wolnym czasie lubięczytać i śnić mój znak zodiaku to wodnik Narodziny Myran wiązały się z ogromnym stresem domowników z rodu Abernathych, przeto istniało ryzyko, że matka nie przeżyje porodu. Z pomocą przyszła Lilith, do której skupiono modlitwy w ostatnich godzinach, więc siła oraz otucha jaką wsparła rodzoną kobietę sprawiła, że urodziła się dziewczynka, którą zawierzyłaby na całe życie bogini. A przynajmniej tak wynikało z próśb o pomoc. Akuszerka zauważyła znamię przy obmywaniu ciała małego dziecka, który przypominał niedokończoną figurę rombu. Niezwłocznie powiadomiono o tym rodziców dziewczynki, a Ashe, czyli matka Myran uznała, że Lilith naznaczyła ją jako swoją przyszłą uczennicę. Niecałe trzy miesiące po narodzinach odkryto, że Myran cierpi na hemolakrię magiczną, którą zauważono podczas wieczornego karmienia, gdy ni stąd ni zowąd zaczęła płakać krwią. Od strony matki, tylko babcia Myran cierpiała za życia na tę przypadłość i jak łatwo można wywnioskować, gen przeszedł na młodą Abernathy. Nic w zasadzie nie dało się zrobić, aby pomóc małemu dziecku z tym walczyć. Ojciec Myran — Haldar Abernathy — był tym faktem oburzony, zarazem rozgoryczony, ponieważ nie mógł sprawić, żeby córka nie wzbudzała ogólnego wstrętu, gdy jej policzki barwiły krwią nawet podczas spotkań rodzinnych. Obawiał się, że w przyszłości Myran będzie miała z tego tytułu problemy społeczne, choć wcale jej tego nie życzył. Relacje z rodzicami były od początku dość specyficzne, zwłaszcza z ojcem. Haldar wyraźnie nie cenił towarzystwa najmłodszej córki, w przeciwieństwie do jej starszych braci, którzy nie wykazywali się chęcią spędzania z Myran czasu. Haldar skupiał uwagę synów na nauce i pielęgnowaniu wiary będącą dla niego nieodłącznym elementem wielopokoleniowej sławy, a także szacunku. Miał w sobie krztę szacunku do kobiet, natomiast uważał, że wychowanie kobiet należy do tej samej płci, aniżeli mężczyzn. Tak też, zdołała emocjonalnie zbliżyć się do swojej matki, nawiązując z nią więź, która w późniejszym czasie zaważyła na kolejnych decyzjach Myran. W środku zimy 1963 roku, Myran przeżyła pierwszy atak dziwacznej przypadłości jaką było rozszczepieństwo. Najpierw dziewczynka poczuła dziwaczne uczucie niepokoju, jakby coś wyrywało ją z czeluści własnego ciała, a potem zniknęła w innym miejscu. Widziała coś w rodzaju ognia pod ziemią i nagą, kobiecą posturę, która próbowała do niej przemówić. Myran walczyła z tym uczuciem, ponieważ ta wizja wydawała się potworna jak na dziecko, którym ówcześnie była. Nie mogła być to Lilith, mimo że w pierwszej chwili w to uwierzyła. Jak tylko wróciła do rzeczywistości, leżała w łóżku z gorączką, a nad nią wisieli jej bracia i matka. Wyznała prawdę dopiero gdy Ashe wygoniła synów z pokoju siostry, aby mogła z nią o tym porozmawiać. Haldar od razu uznał, że Myran jest odmieńcem i należy ją chronić, a przede wszystkim szkolić przed nieoczekiwanymi atakami. Oboje rodziców byli w tej kwestii zgodni, ponieważ obawiano się, że dziewczyna całkowicie utraci zmysły. Rok później, Myran dołączyła do Sunset, szkoły podstawowej dla dziewcząt, której założycielką była kobieta pochodząca z tego samego rodu. To było oczywiste, że Myran dołączy do grona uczniów, zwłaszcza za namową Haldara, który domagał się zapisania jej do placówki dla dziewcząt. Przez pierwsze lata, Myran znakomicie radziła sobie z każdym przedmiotem, więc Haldar zawierzył nadzieje, że córka nie będzie odstępowała od starszych braci jako ktoś niekompetentny, abo gorszy. Po zajęciach zawsze trenowano jej umysł dodatkowymi zajęciami, które pomogłyby Myran bezwolnie pozbawiać poczucia realizmu z powodu swojej odmienności. Niekiedy miała wrażenie, że boli ją głowa, bojąc się, że dojdzie do ataku, lecz dziesięcioletnia dziewczynka po prostu miała ogrom obowiązków nałożonych przez rodzinę oraz szkołę. Nie wiedziała co to jest zabawa, bo z jej przypadłościami nie określiłaby dzieciństwa szczęśliwym. Pech chciał, że Myran musiała odstąpić od słodkich momentów stawiając na piedestał edukację oraz trening siły woli. Stopniowo, z wiekiem, stawało się to coraz trudniejsze, lecz w jakimś stopniu na pewno była wdzięczna członkom rodziny i służbie za wsparcie w codziennym funkcjonowaniu. Jedyną przyjemnością na jaką jej pozwalano były książki, z których zaczęła czerpać tyle samo radości co wiedzy. Z rodzeństwem zaczynała żyć lepiej niż tego spodziewano się po chłopcach Abernathy. Zaczynali częściej spędzać z nią czas; w wakacje najczęściej pomagali Myran utrzymać dobrą kondycję. Sami byli nader wysportowani i energicznymi dziećmi, a widok stale siedzącej siostry ich smucił. Nie byli potworami, choć starszy-młodszy brat lubił straszyć biedną dziewczynę. Wynikało to z zazdrości o relację z matką, zwłaszcza o więź między kobietami, a o którą próbował walczyć możliwymi sposobami. W 1970 roku, Myran dołączyła do szkółki kościelnej gdzie rozpoczęto wnikliwą edukację pod kątem teorii magii i pielęgnowania pojawiających się umiejętności czarowania. Haldar bacznie obserwował efekty jej edukacji, a Ashe systematycznie dodawała jej otuchy. W międzyczasie, zaczęła podupadać na zdrowiu o czym Myran nie zdawała sobie sprawy. Najłatwiej chłonęła magię iluzji oraz odpychania. Magia iluzji okazała się dla Myran dość nietypowym elementem w nauce czarowania, zważywszy na obecność odmienności powiązaną z gorszym postrzeganiem rzeczywistości oraz hemolakrię magiczną utrudniającą zauważanie najróżniejszych mankamentów. Przede wszystkim polegała na intuicji i umiejętności dostrzegania rzeczywistości takiej jaka ona była. Potrafiła rozróżnić fałszywy świat od tego, na którym żyła. To był żmudny, przeciągający się proces, lecz postawiła sobie za zadanie nauczenia się tego z powodu przewlekle pojawiających się ataków. Czasami gdy jej się to nie udawało, uciążliwa choroba dawała jej o sobie znać. Przez obie te wrodzone cechy stopniowo stawała się oziębła oraz nieczuła względem innych. Magia odpychania również szła znakomicie, choć przysporzyła jej nie lada trudu, zważywszy na temperament jaki wykazywała podczas treningów. Magia rytualna nie należała do jej wrodzonych talentów, jednak nauczyciele zauważyli w niej potencjał, który być może w przyszłości zaowocowałby wielkimi dokonaniami tudzież wiedzą. W Sunset nadal trzymała poziom równy prymusa, skończywszy szkołę podstawową z wyróżnieniem, zwłaszcza, że wykazała się wiedzą na temat ogólnej historii, geografii oraz literatury. W 1972 roku dołączyła do prywatnego liceum Frozen Lake High, do którego w większości dołączają uczniowie Patriot i Sunset. Jeszcze rok przed ukończeniem szkoły podstawowej, Myran wiedziała, że będzie to jej następny etap edukacji. Nacisk na zacieśnianie więzi w liceum dawało się we znaki przy grupowych projektach oraz braniu udziału w szkolnych wydarzeniach. Wręcz wymagano od niej, aby miała stały kontakt z rówieśnikami, choć za plecami czuła lodowaty powiew strachu i niepewności; głównie z powodu nieznośnej choroby, która nieustannie dawała o sobie znać. Nie potrafiła w żaden sposób wytłumaczyć dlaczego emocjonalnie się nie angażowała w żadne relacje, stając się piękną, porcelanową figurą pozbawioną zawartości. Charakterem Myran określany był niejako neutralny, bezuczuciowy, wręcz zimny. Niemniej, potrafiła zaśmiać się w towarzystwie, gdy dookoła robili to inni. Zawsze zlewała się z tłumem. Z czasem i jej siła woli wzrosła do takiego stopnia, że Myran mogła oprzeć się pierwszym etapom ataku rozszczepieństwa. Z nikim poza mamą o tym nie rozmawiała, ponieważ bała się, że to zaważy na postrzeganiu córki Haldara i postawi ją w gorszym świetle, lecz zdołała uciszyć wątpliwości. W 1975 roku poznała dziewczynę o imieniu Selyne, czarnowłosą kwiaciarkę pochodzącą z Salem. Dziewczyny nie tyle co przypadły sobie do gustu, tak po wielogodzinnych rozmowach rozciągniętych w ciągu roku zdążyły przedstawić sobie nawzajem własne poglądy i spostrzeżenia. Selyne dojrzała w niej talent i postanowiła ją wtajemniczyć w Kowen Nocy. Po ukończeniu przez nią osiemnastu lat, Myran dołączyła jako Sprzymierzeniec do niego. Decyzja o dołączeniu do grona wyznawców Lilith wiązała się z tym, iż dziewczyna uwierzyła, że tam jest jej miejsce, a dzięki kwiaciarce zdołała uzyskać pierwsze oznaki przychylności. Dobrze zapamiętała pierwszą wizję, który doświadczyła za młodu, a fakt, iż Ashe modliła się o ratunek do Lilith był głównym powodem dlaczego Myran zawierzyła swój los bogini. Kwestią równie istotną tejże decyzji był fakt, iż Myran miała dość rządzących mężczyzn w społeczności, a wiedza historyczna pozwoliła jej na monopol do poszerzenia własnych poglądów. Kobiety, które mogły chronić świat niemagicznych jednocześnie przejąć władzę nad światem magicznym miało sens i dawało poczucie gruntownych zmian jakie odpowiadały Myran. Brała udział w sabatach tylko dlatego, że miała odpowiednie nazwisko, a neutralna postawa jej rodziny względem niemagicznych tylko to ułatwiła. Myran nie chwaliła się w domu swoimi poglądami, bowiem nie uważała, że ta decyzja w jakimś stopniu ich dotyczy, szczególnie męską część rodu. Ashe zaczynała podupadać na zdrowiu, a tuż przed ukończeniem liceum córki, zmarła. Pogrzeb był piękny, ludzie wokół grobu składali kondolencje, podczas gdy Myron udawała silną postać bez cienia słabości. Kłamstwami karmiła innych o tym, że emocjonalnie radzi sobie z przeciwnościami losu i nikomu nie mówiła czy boli ją to natarczywe ukłucie w serce na wspomnienie o matce. W ten sposób, przyzwyczaiła się do kłamania w żywe oczy, a w towarzystwie nieustannie trenowała tę umiejętność. Interesowała się religią, historią i teorią magii, więc radziła sobie w przyswajaniem kolejnych dawek niezbędnej wiedzy do brania czynnego udziału w społeczności Hellridge. Zależało jej na tym, aby nie dać się stłamsić, pomimo wieku i obecności braci w obliczu rozwijającego świata. Połączona perswazja z etyką i etykietą komunikacji w gronie Kręgu, którego stała się godnym członkiem, sprawił, iż uznano ją za świetną partię dla młodych czarowników. A to napawało ją dumą, zarazem nabrała kobiecej pewności siebie, acz nie przyszłoby jej do głowy wychodzić za mąż. Tuż po ukończeniu osiemnastego roku życia zdobyła prawo jazdy, a niedługo później zdecydowała się na rozpoczęcie studiów. Wybrała się na Uniwersytet Saint Fall, zdecydowawszy się na kierunek archeologii. Studia połączyła z Tajnymi Kompletami z naciskiem na religioznawstwo. Haldar był dumny z córki, ponieważ dopiero po rozpoczęciu dorosłego etapu uważał ją za równie ważną i istotną postacią w Kręgu nadal nie wiedząc, iż Myran sprzymierzyła się z Kowenem Nocy. Wszystko, co liczyło się dla jego córki tkwiło poza jego zasięgiem. Zresztą, nie dawała powodów do zmartwień, zachowując się jak dojrzała, nieco cicha, acz komunikatywna dama dając tym samym przykład jaka powinna być kobieta z rodu Abernathych. Szanowana. Im dłużej angażowała się w Kowenie, tym częściej zaczynała z cynizmem traktować niemagicznych, choć nie tylko ich. Nie stała się fanatyczką, lecz uważała to za bluźnierstwo nie wierząc w potęgę Lilith. W dodatku, traktowała oraz postrzegała mężczyzn jako gorszych, niekoniecznie złych, ale podświadomie gnębiła ich za samoistnienie. Uważała, że tylko nieliczni zasługiwali na miano szanowanych czarowników, z którymi Myran pozwoliłaby sobie na filozoficzne dywagacje. Lubiła podejmować się próbom manipulacji wykorzystując do tego umiejętności charyzmatyczne, nabyte podczas wizytacji na oficjalnych spotkaniach Kręgu oraz częste kontakty z niektórymi członkami. W przerwie od studiów na Uniwersytecie w Saint Fall oraz Tajnych Kompletach, Myran polubiła flirtowanie oraz niejako romansowanie poza wiedzą Kręgu i oczami rodziny, czy innych gapiów. Dlatego też tak trudno było znaleźć odpowiedniego mężczyznę do usidlenia, gdy Myran tak łatwo nudziła się innymi. Skrupulatnie ukrywała swoje romanse z dala od wiedzy Kręgu oraz rodziny. Tak długo jak była dobrą Służącą obecnemu systemowi, tak długo mogła robić to co chciała. Była obiektem do różnych plotek, acz w głównej mierze zachwytu oraz dumy rodu Abernathych. Żałowała jedynie, że matka nie dożyła tego momentu, jednak najpewniej życzyłaby sobie, żeby ukochana córka korzystała z darów życia, i spróbowała choć cienia pozbawionej przez system wolności. W 1981 roku ukończyła obie szkoły wyższe. Niemagiczną na poziomie licencjackim, zaś Tajne Komplety na poziomie praktycznym, po czym niedługo później zatrudniła się w Starej Bibliotece jako konserwatorka starych ksiąg w archiwum. Chciała pracować, ponieważ perspektywa niepracującej damy pogłębiłaby tylko jej smutek, zarazem wściekłość schowaną pod maską filigranowej postaci jaką uformowała na przestrzeni lat. Każda wiedza, w której przez lata kształciła, do jakiej miała większe predyspozycje, sprawiły, że pomogło oraz ułatwiło zdobycie fachu. Nie zamierzała bezczynnie tkwić w domu, choć w gruncie rzeczy sądzono, że tak właśnie będzie. Myran kochała magię, chciała ją utrwalać i pielęgnować w hołdzie dla Lilith i całego Kowenu. Były to elementy życia poza jurysdykcją Abernathych, oraz tych, którzy mogliby ją wykluczyć z grona szlachetnych środowisk czarowników. A przecie to dzięki nim miała dostęp do informacji i szczyciła się wszechobecnemu szacunkowi. Myran odnalazła kąty, w których mogłaby rozłożyć swoje ulubione przedmioty, wiedząc, że nikt, zwłaszcza ojciec i bracia nie będą wchodzić jej w kompetencje i preferencje. W gruncie rzeczy miała własne szkatułki z sekretami zamykając je na klucz, z dala od wścibskich oczu. Wśród zakurzonych ksiąg odnajdowała elementy do dalszego rozwoju. Nie widziała potrzeby zatrzymywać się na tym co zdołała już poznać, ponieważ był to dopiero początek jej planów. W trakcie pracy poszerzyło Myran umiejętność percepcji, zauważając często najmniejsze bruzdy, częściowe gnicie, skrywane pomiędzy pożółkłymi kartami i nieznaną jej dotąd magią. Dźwigała kilka cięższych egzemplarzy, żeby nabrać nieco siły przy codziennym przekładaniu lektur. Mimo to, ze względu na swój dość niski wzrost i lekkość, była wystarczająco gibka, żeby sięgać po coś co momentami utykało pomiędzy potężnymi regałami. Zręczne, chude dłonie z doświadczeniem przy konserwacji starych manuskryptów powodowały, że Stara Biblioteka tylko z nazwy i historii była Stara. W archiwum choć pojedyncze wydania sięgały kilkaset lat wstecz, wyglądały na zadbane oraz nowe. Nie mogła odnieść wrażenia, że w zasadzie dbała o to co jest martwe, podczas gdy to co żywe, pozostawiała na powolną śmierć. Jej surowość i poczucie zdobywanej władzy jaką dawała wiedza sprawiały, iż z trudem przychodziło jej dbać o to co inni uznaliby za najwłaściwsze w jej sytuacji. Wojowała jak zawzięta tygrysica, chcąc ugasić cień zwątpienia we własne przeznaczenie. Myran zauważała, że życie to nieustanne pasmo wyrzeczeń, a tego po stokroć nienawidziła. Ździebko zgorzkniała, zawsze wydawała się idealna i nie zamierzała zmieniać swej postawy, dopóki nie opadnie kurtyna. Ambicjami osiągała więcej, a przynajmniej chciała. Toteż korzystała z wielu sposobności do odnajdywania odpowiednich towarzystw, którzy wykazywali najmniejszy cień zainteresowania inwestycjami lub co najmniej chęć poszerzania wiedzy. Hector, nestor rodu również okazywał swoją aprobatę wobec tego, iż krewniaczka stawiała sobie za punkt honoru rozwój biblioteki. Nadał jej tytuł oficjalnej opiekunki, pomimo że nadal pełniła funkcje konserwatorki. Napływały co rusz nowe egzemplarze z najróżniejszych zakątków świata, jeszcze te, których dotąd nie widziała. Jako opiekunka mogła nie tyle co naprawiać zniszczone księgozbiory, scalać zniszczone pergaminy z nowymi. Szeroki zakres obowiązków winny jest temu, iż pracuje we wszystkich działach w rodzinnej Bibliotece. Religia, Kowen, Kościół, Stara Biblioteka — to wszystko co nader interesowało pannę Abernathy. Niemal cały czas tkwiła myślami gdzieś z dala od miejsca w jakim stała, jakby na własne życzenie poddawała się eksterioryzacji, a czego de facto unikała. Nie uważała, że powinna należeć do tego świata, bo była tylko duchem lub mutantem z powodu wrodzonych wad. Ukrywała przed wszystkimi, nawet przed przyjaciółmi fakt, iż cierpiała na hemolakrię i rozszczepieństwo. W głównej mierze wynikało to ze wstydu, lecz tak naprawdę nie ufała nikomu. Nikomu nie zwierzała ze swoich pragnień; kochanków traktowała jak zabawki, niepotrzebne istoty zapewniające jej chwilową dozę przyjemności, a przynależenie do Kowenu to największy sekret skrywany przed całą socjetą. Tylko w modlitwach zdradzała skryte pragnienia oraz obawy. No, bo kto chciałby jej słuchać? Przecież wszyscy byli głusi na ludzkie emocje. |
Witaj w piekle!I pamiętaj... Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj. Sprawdzający: Frank Marwood |